poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Smakołyki supraskie - dobre miejsca na Podlasiu

W internecie mnóstwo dyskusji o wegetarianinie na wakacjach, o nędzy polskiej małomiasteczkowej gastronomii, o ulepszaczach, proszkach, mrożonkach i generalnym smutku restauracji spoza wielkich ośrodków. Każdy ma chyba jakieś dramatyczne doświadczenia z knajp w wakacyjnych kurortach, podających jedzenie sztuczne, nieświeże, po prostu niedobre. 
Supraśl, do którego wyskoczyliśmy na weekend, nie ma z tym obrazem nic wspólnego. Owszem, weganin się podlaskimi przysmakami nie naje (choć pierogi z kapustą albo jagodami powinny go chyba zadowolić), wegetarianin już jednak - jak najbardziej. Ale przede wszystkim, naje się każdy, kto szuka dobrego, domowego, świeżego jedzenia, czerpiącego z tradycji regionalnych, zrobionego uczciwie i ze znajomością fachu. I choć od mąki i ziemniaków można przytyć tam 100 kilo, od czego jest Puszcza Knyszyńska i długie wycieczki piesze i rowerowe, jeśli nie od spalania spożytych ze smakiem kalorii? 

Lokalnym przysmakiem jest babka ziemniaczana, w której przyrządzaniu supraskie panie domu są ponoć mistrzyniami świata. Niestety - co tradycja to tradycja - w babce występuje boczek, dlatego spróbowałam tylko kęsa od narzeczonego. Kęs był pyszny i pomyślałam sobie, że następnym razem chyba poproszę kucharzy o zrobienie jednej blachy bez boczku, a wtedy zjem ją całą ;)

Babka ziemniaczana z restauracji Łukaszówka

Kolejny specjał to oczywiście pierogi - w każdej z restauracji powiedziano nam, że będziemy musieli poczekać, bo są lepione na bieżąco. I za każdym razem czekać było warto. Oprócz moich ukochanych ruskich, zajadałam się namiętnie pierogami z kaszą i twarogiem. W żadnej porcji nie czekała mnie żadna niemiła niespodzianka w postaci skwarek (zawsze uważałam, że skwarki w ruskich to jest jakiś absurd - już nie chodzi o wegetarianizm, ale PO CO?;))

Pierogi ruskie/z kaszą i twarogiem z Łukaszówki

Specjałem w jednej z restauracji były też tzw. "pierogi ukraińskie", czyli w cieście drożdżowym, smażone na głębokim tłuszczu (na oleju, na szczęście). To już - choć interesujące - było dla mnie za dużo. Nie jestem jakąś maniaczką kuchni light, ale taka ilość kalorii mnie pokonała.

Pierogi drożdżowe z nadzieniem serowym z Alkierza

Prócz kuchni tradycyjnie polskiej, w Supraślu zjeść można również dania tatarskie. Osadnictwo Tatarów na Podlasiu sięga czasów Jana III Sobieskiego, najsłynniejszą obecnie osadą są położone niedaleko Supraśla Kruszyniany, jednak i w samym Supraślu działa restauracja Przysmaki Tatarskie, serwująca m.in. kartoflaniki (pierożki z ziemniakami, gotowanym jajkiem i natką pietruszki) i różne rodzaje "tatarskich pierogów" (przypominających raczej strudel): kobate z mięsem indyczym, sebzeli z warzywami czy almałyk z jabłkami i cynamonem. 

Sebzeli

Kartoflaniki

Almałyk

Specjalne wyróżnienie imienia zadowolonego wegetarianina dostaje restauracja Łukaszówka  nie tylko za wspaniałe pierogi, ale też za świetne surówki - różnorodne, zarówno klasyczne, jak i bardziej wymyślne (np. z białej rzodkwi), a także za pyszną lemoniadę i domowy podpiwek. 
Specjalne wyróżnienie imienia zadowolonego mieszczucha dostaje - kończący, niestety, swój byt w Supraślu - klub Alkierz, w którym codziennie działo się coś fajnego (koncerty, pokazy filmowe), w którym można się było napić dobrego cydru i obserwować zjawiska niezwykłe, jak biorący udział w konkursie zjadania pierogów na czas (organizowanego w ramach festiwalu pierogów, który przypadał właśnie na ostatni weekend), przebywający na wakacjach w Supraślu Włoch, który spałaszował osiem pierogów w 35 sekund. 
Ale było fajnie w Supraślu!

3 komentarze:

  1. Dziękujemy za zaskakujące odwiedziny. Następnym razem zapraszamy ma babkę wegetariańską. Mamy nadzieję, że pączek też smakował :) / z kulinarnymi pozdrowieniami Łukaszówka Supraśl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niestety skusiłam się na pierogi smażone na głębokim tłuszczu serwowane w Alkierzu i był to ogromny błąd :( Bolesne, niesmaczne doświadczenie i nie wyglądały tak ładnie jak na Pani zdjęciu.
    Choć Alkierz uwielbiam, zdecydowanie wolę wypić u nich piwko niż coś zjeść.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Te wyglądały całkiem ładnie, ale też zdecydowanie pozostaję przy klasycznych pierogach :)

    OdpowiedzUsuń