piątek, 6 września 2013

Wegetarianka w Stambule czyli co zjadłam najlepszego

Pierwsze skojarzenie z kuchnią turecką? W Polsce to chyba oczywiste: kebab. I choć ten, który serwowany jest od morza do Tatr w niezliczonej liczbie lepszych i gorszych lokali, rzadko ma wiele wspólnego z wersją oryginalną, trudno byłoby pewnie tak zwanemu "przeciętnemu Polakowi" wymienić jakiekolwiek inne danie tureckie, tym bardziej - wegetariańskie. Idąc po linii najmniejszego oporu, można byłoby zgadywać, że - jak i u nas - opcją bezmięsną będzie w Turcji falafel, nie ma to jednak wiele wspólnego z prawdą: falafel jest egipski, izraelski, palestyński, generalnie - arabski, ale nie jest turecki. Owszem, jednego (pysznego) falafla w Stambule zjadłam, miało to jednak miejsce we wspaniałej knajpie o profilu nie-tylko-tureckim, w dodatku nastawionym częściowo na dania bezmięsne. 

Co zatem zje w Stambule wegetarianin? Przede wszystkim zje meze: meze to małe danka, przekąski, coś w stylu hiszpańskich tapas czy włoskich antipasti. Do najpopularniejszych, dostępnych niemal w każdej restauracji, należą haydari (tureckie tzatziki, gęsty jogurt z czosnkiem, miętą, koperkiem), acili ezme (pikantny dip z pomidorów i papryki), patlican ezme (dip bakłażanowy), sarma (liście winogron nadziewane bulgurem z przyprawami), yogurtu semizotu (sałatka z - uwaga, uwaga - portulaki, którą, przez podobieństwo angielskich nazw przez cały wyjazd uważaliśmy za wyjątkowo kwaśną natkę pietruszki), a także kilka rodzajów sałatek, których głównymi składnikami są pomidory, ogórki, cebula i natka pietruszki. 



Zje też - i w tym Turkowie są absolutnymi mistrzami - najróżniejsze pikle. Najzabawniejsze były chyba, podawane przy moście Galata do kanapek z rybą, "soczki" z kiszonej, czerwonej marchwi z zanurzonymi w nich ogórkami i kapustą. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, smakowało pysznie - zresztą Polakowi przecież kiszonki niestraszne :)
Nie samymi przystawkami jednak człowiek żyje, czasem należy więc poszukać czegoś konkretniejszego. Najciekawszym daniem głównym, na jakie się natknęłam, były, wspomniane w poprzednim poście, suszone, faszerowane warzywa (dolma lub sarma). Najczęściej są to bakłażany lub pomidory, a nadzienie składa się z mocno przyprawionego bulguru z ziołami. Jadłam - bardzo smaczną - wersję z sosem pomidorowym i jogurtem. 



Menemen to danie śniadaniowo-obiadowe, podobne do mojej ulubionej szakszuki: jajecznica w pikantnym, pomidorowo-paprykowym sosie. 



Należy również koniecznie spróbować mnogości tureckich dań mącznych. Cieniutkie gözleme nadziewane są szpinakiem (chyba najsmaczniejsza wersja), ziemniakami lub serem. 



Pide - o cieście podobnym do pizzy, lecz innym, łódkowatym kształcie - w wersji z serem (peynirli pide) pojawia się bardzo często, nieco rzadziej - także z warzywami lub sadzonym jajkiem. 
Genialny jest börek z listkowego ciasta, występujący w niezliczonej ilości wersji


Poza tym wszystkim, wegetarianin wypije oczywiście morze herbaty (czy tego chce, czy nie ;)), sporo kawy po turecku (choć ja akurat jestem niekawowa, więc unikałam) no i - prawdopodobnie - zasłodzi się najsłodszymi słodyczami. Ale tureckie słodycze to już zupełnie inna historia...

1 komentarz:

  1. Super dania :). Uwielbiam meze. Jedliśmy je w każdej knajpce, i za każdym razem były inne. Z dań wegetariańskich najbardziej smakował mi omdlały imam ( IMAM BAYILDI )- cudowne danie, które nie raz odtwarzałam w domu :)

    OdpowiedzUsuń