Nie wiem, co mi wczoraj odbiło, żeby smażyć. W tym upale miałam serdecznie dosyć po pięciu minutach, ale miałam też ogromną ochotę na coś smażonego, niezbyt zdrowego, ale jednak warzywnego. Pragnienie trochę w stylu chętki na rybę i frytki w skwarze nad morzem (co zresztą zawsze wydawało mi się dziwne, najwyraźniej ludzie się zmieniają).
Najlepsze rozwiązanie: najsłynniejsza chyba indyjska przystawka - pakora. Z mnóstwa warzyw od Pana Ziółko. Podana z sosem z jogurtu, cytryny, czosnku i kolendry.
Pakora z letnich warzyw
2 małe cukinie, pokrojone w podłużne plastry
1 papryka, pokrojona w podłużne plastry
1/2 małego kalafiora (u mnie romesco) podzielonego na różyczki (większe różyczki/starszy kalafior warto chwilę podgotować przed smażeniem)
1 cebula, pokrojona w plastry
Na ciasto:
szklanka mąki z ciecierzycy
łyżeczka soli
łyżeczka gorczycy
łyżeczka czarnuszki
ok. łyżki posiekanych listków kolendry
tyle chłodnej wody, by powstało ciasto o konsystencji gęstej śmietany
olej do smażenia (ja użyłam kokosowego)
Suche składniki na ciasto mieszamy w misce, dodajemy zimną wodę. Ciasto powinno mieć konsystencję bardzo gęstej śmietany. Pokrojone warzywa zanurzamy w cieście i wrzucamy na mocno rozgrzany olej (najlepiej, by powstała duża różnica temperatur - wtedy pakora będzie chrupiąca). Dokładnie odsączamy na papierowym ręczniku.
Podajemy z sałatami i sosem kolendrowo-jogurtowym.
To jest ŚWIETNE danie! Jestem Ci wdzięczna, że zachciało Ci się wczoraj smażyć. Zresztą dla takich dobroci jednak można się poświęcić, a ja chwytam przepis do zakładek i na pewno wypróbuję. Uwielbiam takie warzywne zdrowości.
OdpowiedzUsuń