Yotama Ottolenghiego kocham miłością głęboką nie od dziś. Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, na którym blogu po raz pierwszy o nim przeczytałam. Wiem tylko, że autorka (bardzo fajnego zresztą) rankingu książek kucharskich 2011 roku, piała wręcz z zachwytu nad jego książką Plenty. Kiedy doczytałam, że jest to książka wegetariańska, przygotowana przez mięsożernego szefa kuchni, zostałam kupiona i zaraz kupiłam (na nieocenionym Books for cooks).
Z wegetarianizmem jest bowiem, jak mi się wydaje, taki problem (pisze o tym trochę Ttristram Stuart w Bezkrwawej rewolucji), że wegetarianie mogą sobie tworzyć swój własny świat, pełen tofu, soczewicy, seitanu i quinoi, a reszta ludzkości i tak ma to w nosie. Ja - szczerze mówiąc - też mam w nosie te hiper-drogie i często pseudo-zdrowe składniki, które wysilają się, by "zastąpić" mięso, co za Chiny im się nigdy nie uda. Poza tym mam obecnie lekką wkrętkę na programy, książki i filmy o tzw. "fine dining" i brakuje mi potraw bezmięsnych, ale eleganckich, takich, które nie wyglądałyby jak wielka pacia rzucona na talerz (np. takich, które podawane są m.in. przez Amandę Cohen w nowojorskiej Dirt Candy czy naszego rodaka Marcina Janickiego w londyńskiej Mannie - zdjęcia potraw totalnie mnie zachwyciły!).
Wracając do Yotama - Plenty to chyba najczęściej "używana" przeze mnie książka kucharska, jednak Jerusalem, z której pochodzi poniższy przepis - książka już "mięsna", ale wciąż z dużą ilością warzyw, poświęcona rodzinnemu miastu autorów (Ottolenghi napisał ją razem z biznesowym partnerem, Samem Taimimi) - depcze jej po piętach.
Tym razem, sezonowo, pasta z dyni i tahini (lekko zmodyfikowałam proporcje).
Pasta z dyni i tahini z syropem z granatu
średniej wielkości dynia (użyłam piżmowej od Pana Ziółko)
sól, cynamon, oliwa
1 łyżka pasty tahini
2 łyżki gęstego jogurtu
2 ząbki czosnku
sól
sok z cytryny (opcjonalnie; dodałam od siebie)
do podania: czarny i biały sezam, syrop z granatów (u Yotama - syrop z daktyli, który, w razie czego, radzi zastąpić klonowym; mnie wydawało się, że słodki smak dyni lepiej przełamać czymś kwaśnym)
Dynię kroimy na kawałki, posypujemy cynamonem i solą, polewamy odrobiną oliwy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 30-40 minut (najlepiej przykrywając folią aluminiową).
Kiedy będzie miękka, wyjmujemy, studzimy i obieramy. Wrzucamy do miski razem z jogurtem, tahini i czosnkiem. Blendujemy. Doprawiamy solą i - ewentualnie - sokiem z cytryny. Podajemy z prażonymi ziarnkami sezamu i syropem z granatów.
uwielbiam tę książkę, chcę wypróbować niemalże każdy przepis
OdpowiedzUsuńostatnio u mnie pasta z palonego bakłażana, tabboulleh, wcześniej kibbeh - każde danie z tej książki jest strzałem w dziesiątkę
dziś robię mięsne kulki z cukinią i sałatkę z kalafiora :) jestem mega wkręcona w przepisy Yottama :)
Ale wypaśny hummus :). Zaraz wskakuję na amazon w poszukiwania tych książek:)
OdpowiedzUsuń